2/2 Stany psychosomatyczne

02-03.2024 Stan zdrowia nie poprawia się, głowa siada. Co drugi dzień toczę wewnętrzną walkę czy iść do pracy czy nie iść. Coraz częściej ją przegrywam i jestem nieobecny w pracy. Budzę się od 4 do 5 razy w nocy. Sen kompletnie nic nie daje. Jeśli już mi się uda iść do pracy, jakimś cudem jestem w stanie przepracować 8 godzin. Po pracy każda minuta dłuży mi się jak godzina, nie mam na nic ochoty i nic mi się nie chce robić. W robocie pozytywna mordeczka namawia mnie na pójście do fizjoterapeuty, od razu pomyślałem, że to nie tędy droga. Fizjoterapeuci kojarzą mi się z kontuzjami, rehabilitacją. Pozytywna mordeczka wciąż namawia i daje gwarancję, iż się nie rozczaruję, mówią na niego „Jezus”. Jak Jezus to spoko, na pewno mnie uleczy. Pojechałem do Poznania, gdyż tam ma swój gabinet. Szybki wywiad i przechodzimy do działania. Na początek z pozoru głupie ćwiczenie z siłowaniem się na wyprostowanej ręki. Wrażenia jakbym był na jakimś pokazie w Mam talent. Szybka diagnoza, hipertonia ogólna i cała prawa strona ciała nie pracuje. Kładę się na kozetkę Jezus sprawdza poszczególne części ciała. Zobacz, lewą stronę Twojego ciała podnoszę bez problemu, a prawa jak u słonia. Dodatkowo przebodźcowany układ nerwowy. „Unikaj używek, kofeiny i skrajnych emocji”. Wizyta u tego specjalisty była jak 2in1, fizjoterapia czaszkowo-krzyżowa i sesja psychologiczna/psychoterapeutyczna.

Hipertonia to zwiększone napięcie mięśni szkieletowych. Pojawia się przy wielu chorobach i schorzeniach. Należy do często występujących zaburzeń napięcia mięśniowego, może rozwinąć się w każdym wieku.

https://fizjoterapeuty.pl/choroby/hipertonia.html

Terapia czaszkowo-krzyżowa polega na delikatnym dotykaniu w obrębie kości czaszki, kości krzyżowej, przepony i innych obszarów ciała. Zadaniem tej terapii jest rozluźnienie struktur powięziowych i łącznotkankowych umożliwiając prawidłową pracę narządom jak i regulując współpracę pomiędzy nimi.

Założenia tej metody zakładają, że za pomocą odpowiednich technik manualnych możemy oddziaływać na skomplikowany układ powięzi wpływając na ich stan fizjologiczny. Terapia jest bardzo bezpieczna i nieinwazyjna. Nadaje się do leczenia pacjentów w każdym wieku jako leczenie podstawowe lub uzupełniające.

Terapia czaszkowo jest niezmiernie delikatną formą terapii, tym niemniej odpowiednio wykonywane techniki mogą przynieść wiele korzyści, zadaniem terapeuty jest przywrócenie równowagi i harmonii całemu ciału. Wśród wielu korzyści tej terapii możemy wymienić:

Wyeliminowanie, redukcja bólu, zrównoważenie układu nerwowego, zmniejszenie napięcia ciała, zwiększenie zakresu ruchu, poprawa pracy układu hormonalnego, poprawa odporności, poprawa pracy narządów między sobą, poprawa kondycji i sprawności, lepszy sen, większa odporność na stres.

https://fizjoklinika.com/uslugi/osteopatia-warszawa/terapia-czaszkowo-krzyzowa-warszawa-uwolnij-powiez-i-zlikwiduj-bol/

Sesja trwała około 50 minut, po wyjściu czułem się „normalnie”. Nareszcie wróciła normalność i do tego stopnia, iż przestałem palić papierosy na kilka dni. Psychika klękała jak ciało, był to dobry moment na psychologa. Niestety Pan do którego uczęszczałem 8 lat temu był obecnie niedostępny. Polecił mi swojego znajomego. W korpo „Mistrzowska 11” rzuca hasło: „Próbowałeś medytacji?”. Nie miałem o tym zielonego pojęcia. Dostałem linka, którego udostępniłem wam wcześniej, „Drzwi do siebie” medytacja prowadzona – Arthur Klisiewicz [LEKTOR PL]„. Przemogłem się, pogasiłem światła, położyłem się wygodnie i odpaliłem youtuba. Wow, to działa. Nie mam pojęcia co to za doznania, ale były to pozytywne odczucia. Chyba zostanę fanem medytacji. Mimo wszystko nie byłem w stanie się w pełni skupić. Po mojej głowie jak szalona wciąż biegała bananowa księżniczka i to dzień w dzień… Następną medytację która dostałem od „Mistrzowskiej 11”, była Nitya Nie Czekaj, Żyj Teraz – Medytacja. Pięćdziesiąt siedem minut czystego pierdolonego spokoju. Pięćdziesiąt siedem minut bez myśli o bananowej, przecież ten film był jak cud, jak lekarstwo które działa natychmiastowo. Słuchałem tego codziennie, gdy słyszałem tekst „Co tu się zaraz stanie? Co tu się zaraz zacznie wydarzać? Czy zaraz zaczniemy wchodzić w medytację…. Czy też już w niej jesteśmy…”, mordka sama się cieszyła, a umysł wyciszał i uspokajał…
W tym miejscu gorące podziękowania dla „Mistrzowskiej 11” , „Ślicznotki”, „Admirała”, „Korektora”, za wsparcie w tym trudnym okresie. ❤️❤️❤️

Czas na pierwszą wizytę u psychologa. Standardowa rejestracja przez telefon, dostałem adres, przyjechałem na miejsce. Wchodzę do budynku widzę na drzwiach tabliczkę: „Psycholog Andrzej Xyz”, pukam do drzwi, słychać: „proszę”. Otwieram drzwi, w środku siedzi Pani:
Ja: Dzień dobry, na 17 byłem umówiony do Pana Andrzeja.
Baba: Dzień dobry, to nie tutaj.
Ja: Jak nie tutaj?
Baba: No nie tutaj.
Ja: Na drzwiach jest wyraźnie napisane: „Psycholog Andrzej Xyz”.
Baba: Czy ja wyglądam jak Andrzej?
Ja: No nie, to gdzie znajdę Pana Andrzeja?
Baba: Nie wiem.
No kurwa mać, naprawdę? Siedzisz babo w jego gabinecie i nie potrafisz wskazać klientowi gdzie siedzi najprawdopodobniej Twój pracodawca? Uwielbiam punktualność, rozumiem +/- 10 minut, ale nie 30 minut czekania na moją wizytę i to w takim miejscu. Pan Andrzej sprawiał wrażenie miłego i sympatycznego gościa po 50-tce. Opowiedziałem swoją historię i o stanie zdrowia. Za wiele konkretów nie padło, ale to była zapoznawcza wizyta.

Następnego dnia byłem u kolejnego lekarza tym razem u okulisty. Rzadko to robię, ale przed wizytą wyciszyłem telefon. W celach służbowych odwiedziłem bananową księżniczkę, szybko załatwiłem co konieczne i poszedłem do swojej przełożonej, która dość często pytała mnie czy poprawia się mój stan zdrowia. Byłem po dwóch wizytach u Jezusa, po pierwszej normalność trwała 3 dni, po drugiej do dnia dzisiejszego (był to piątek). Wytłumaczyłem, że powoli wracam do pełni sił i staram się żyć jak święty, aby nie dawać za dużo bodźców do układu nerwowego. Bananowa to usłyszała i zaczęła się śmiać.
BK: Ty jak święty?
Ja: Oczywiście, że tak. A co masz ku temu wątpliwości?
BK: Masz bardzo niewyparzoną buzię – na myśli miała opisane spięcie z postu”#9 1/2″.
Ja: Nie mam niewyparzonej buzi, jestem najmilszą osobą jaką tu poznałaś… – nie wiem po co, ale poddała ten temat pod dyskusję. Jestem miłym i kulturalnym chłopakiem, więc przeprosiłem za ciętość języka przy ostatniej rozmowie.
BK: Nie musisz mnie przepraszać, przecież wiesz, że nie potrafię się na Ciebie gniewać i nigdy się na Ciebie nie obrażę… Tak nie musiałem przepraszać, że powtórzyła zwrot o niewyparzonej buzi trzy razy.
Ja: Dobra lecę do siebie, zaraz mamy koniec pracy, a mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
BK: Zostań jeszcze – wymyśliła jakąś błahostkę do ogarnięcia na kompie.
Podszedłem do niej, kucnąłem obok, bananowa momentalnie się przysunęła i stykała czymkolwiek się dało. Porozmawialiśmy szczerze na parę innych tematów, zauważyłem mój ulubiony błysk w oku. Momentami zaczęła wyginać się nienaturalnie, oblizała usta językiem i obdarzyła najszczerszym uśmiechem jaki widziałem. Po pracy siłownia, wedle zaleceń fizjoterapeuty, wróciłem do sportu, tak na 50% możliwości, ale sam powrót był sukcesem samym w sobie. Sport od lat ratuje życie i to nie tylko mi. Przebudziłem się około 3 w nocy, na telefonie dwa połączenia na messengerze i jedno telefoniczne od księżniczki. Kurwa mać, znowu dzwoniła jak miałem wyciszony telefon, wyciszam dźwięki dosłownie trzy razy do roku…. Ciekawe co chciała… Połączenia były w krótkich odstępach czasu po godzinie 23.
Ja: Co to za połączenia nocne?
BK: Samo się wykręciło, telefon sam zaczął dzwonić do wszystkich.
Ja: Spoko, usuń sobie notkę z messengera, bo głupio wygląda „Ryszard”.
BK: Ok.
Cały weekend zachodziłem w głowę, co jest kurwa? Po chuj miałaby do mnie dzwonić. W poniedziałek z samego rana pech chciał, że przechodziłem obok jej biura. Wpadłem i zapytałem co to za dzwonienie po nocach.
Syn jej naklikał coś w telefonie, walczyła z tym dwie godziny… No taki chuj, pracowałem w salonie gsm i wiem, że telefony same nie dzwonią do ludzi. Tym bardziej na messengera i standardowe połączenie telefoniczne, takie zbiegi okoliczności nie istnieją. Ale chuj, nie chcesz gadać to nie, elo. We wtorek miałem wizytę u psychologa, opowiedziałem o dawnej imprezie urodzinowej i nocnych telefonach. To piękna platoniczna miłość proszę Pana. Po mojej stronie? Nie, ze strony Pana koleżanki. Nie czarujmy się, rzeczy które robimy w głębokim stanie upojenia SĄ ZAWSZE NASZE, alkohol najczęściej zwalnia wszystkie blokady i ściąga maski. Przypomnę tylko: po pierwszej wizycie u Jezusa normalność trwała 3 dni, po drugiej 5 dni. Psycholog stwierdził, że osoba bananowej rozstraja mój układ nerwowy. Ona działa na Pana jak heroina, proszę unikać kontaktu jak ognia, nawet nie patrzeć. Jak mam unikać, jak pracujemy w jednym miejscu? Muszę się szybko z niej wyleczyć. Dam Panu trzy rozwiązania, sam Pan wybierze odpowiednie dla siebie:
1. Zmiana miejsca pracy.
2. Obrzydzić sobie osobę bananowej księżniczki.
3. Wszystkimi siłami powalczyć o bananową księżniczkę.
Pierwsza opcja nie wchodzi w grę, kiedyś to zrobiłem i drugi raz tego nie powtórzę, opcja numer trzy totalnie bez sensu i niemożliwa do zrealizowania. Wybieram opcję numer dwa. Wypisz sobie na kartce zachowania księżniczki, które Cię odrzucają. Na dzień dzisiejszy wiem, że wszystkie trzy opcje były mega chujowe. Potrzebowałem indywidualnego podejścia, rozwiązania neutralnego. Każde z tych trzech rozwiązań obciążało mój układ nerwowy. O tyle o ile obrzydzałem sobie księżniczkę, zapisałem nawet dwie kartki a4 z różnymi sytuacjami i cechami, o tyle nie przynosiło to większych rezultatów. W trakcie procesu obrzydzania, wypadł Dzień kobiet. W korpo corocznym rytuałem panowie wręczają kwiaty i drobny upominek paniom. Panowie ustawili się w kolejce i wręczali prezenty najbliżej stojącym paniom. Przyszła kolej na mnie. Nie zgadniecie na kogo trafiłem. Zanim wręczyłem upominki spojrzałem na koleżankę z działu bananowej. Momentalnie zaczęliśmy się śmiać, zdezorientowana księżniczka nie wiedziała o co chodzi. Pech czy przeznaczenie?

Zapisałem się również na psychoterapię nurt: gestalt. Szczęśliwym trafem na youtubie wyświetlił mi się nowy kanał pod tytułem „Balans”. Pierwszym gościem był Pan Robert Rutkowski, moim zdaniem wybitny i najpopularniejszy polski psychoterapeuta. Aczkolwiek moja wiedza z tego zakresu jest na poziomie runa leśnego. Postać Pana Roberta znałem z poprzedniego epizodu z psychologią. Zapamiętałem, że najlepsze narkotyki potrafi wyprodukować nasz własny mózg, tylko trzeba potrafić to zrobić. Sport jest lekarstwem na wszystko, a tak się składa, że od dziecka niezmiennie kocham sport. Następną rzeczą był szeroko pojęty kontakt z naturą. Link do materiału: „Pornografia to wzrokowa heroina.” Jak pokonać swoje nałogi? – Robert Rutkowski. Na ten moment wiedziałem, że moje wszystkie dolegliwości są stanami somatycznymi. Wszystkie wyniki badań, jakie miałem, były negatywne, a zrobiłem ich sporo. Jedyne co miałem podwyższone to białe krwinki i ALT ze względu na konsumowanie fervexu jak coca-colę.

Termin somatyzacja wywodzi się z języka greckiego (somatikos – cielesny, związany z ciałem). Oznacza tendencję do doświadczania i wyrażania dyskomfortu psychologicznego w formie objawów somatycznych (cielesnych) oraz do poszukiwania pomocy medycznej w związku z ich obecnością

https://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/co-to-jest-somatyzacja/

Z wywiadu z Panem Robertem zapamiętałem kilka istotnych porad. W życiu najważniejszy jest balans. Dostałem odpowiedź na nurtujące mnie pytanie od lat. Czym jest męskość? Odpowiedź była krótka, męskość to odpowiedzialność. Podczas wywiadu padły słowa „Cierpienie uszlachetnia” – tak twierdził Arthur Schopenhauer niemiecki mroczny filozof. Jeśli człowiek odczuwa ból natury egzystencjalnej to ma dwa wyjścia. Wybiera cierpienie albo przemianę. Ja wybrałem to drugie. Od czasu „pogodzenia się” z bananową księżniczką, perełka przechodziła samą siebie, przez najbliższe cztery tygodnie była najlepszą wersją siebie. Starałem się odkładać emocje na bok, co pozwoliło mi zauważyć iż zdarza jej się popadać w słowotok. Co oczywiście jej wytykałem.

PanJezus 2/2 Stany psychosomatyczne

Share this content:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *